– Pasjonujące spotkanie, gdyż Pani Wanda tryska energią, szczególnie gdy opowiada o swoich przygodach, tańcach i życiu we Lwowie – mówił po spotkani z najstarszą kobietą w Krakowie Michał Drewnicki, radny miejski. Życzenia jubilatce złożył również Jan Duda – przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego.
Pani Wanda Szajowska urodziła we Lwowie w lutym 1911 r. Po wojnie przeprowadziła się do Krakowa i tu skończyła studia – historię sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim.
W ubiegłym roku Panią Wandę odwiedził prezydent. Andrzej Duda najstarszą krakowiankę odwiedził dwa tygodnie przed jej urodzinami.
Prezydent Andrzej Duda na powitanie wręczył pani Wandzie bukiet biało-czerwonych kwiatów i kilka upominków, m.in. apaszkę i broszkę.
– Później prezydent słuchał, jak Pani Wanda pięknie gra na swoim lwowskim fortepianie. Następnie przez ponad godzinę słuchał opowieści Pani Wandy, jak się żyło we Lwowie z dwoma wojnami światowymi włącznie i rzecz jasna w Krakowie od 1945 roku – opowiada Maciej Krzyżanowski, krakowski adwokat, który Panią Wandę poznał w listopadzie podczas odwiedzania mieszkańców przed wyborami do Rady Dzielnicy VII Zwierzyniec.
Ma 109 lat i gra na fortepianie starszym od siebie! Pani Wanda Szajowska, najstarsza pianistka świata mieszka w Krakowie i wciąż zachwyca formą i pogodą ducha. O jej fenomenie rozpisywały się polskie i zagraniczne media.
Poprzednie urodziny pianistki odnotował nawet indyjski portal! Nic dziwnego, bo nobliwa pani, mimo słusznego wieku ma się naprawdę świetnie. Chętnie przyjmuje też gości, w progach jej mieszkania na krakowskim Salwatorze był już prezydent Duda, jego ojciec oraz prominentni politycy. I choć przygotowania do takich wizyt bywają wyczerpujące pani Wanda znosi je z uśmiechem.
Bo zdrowie pani Wandzie dopisuje nad wyraz. Na nic poważniejszego nie choruje.
Mimo problemów ze słuchem zasiada do swojego zabytkowego fortepianu i z pamięci wygrywa motywy ze starych filmów. Także fortepian pani Wandy ma swoją historię. To rodzinna pamiątka, którą na ślubny prezent dostała matka artystki. Ukryty w szopie przetrwał wojnę, by szczęśliwie wrócić pod palce swojej właścicielki. Korzenie pianistki sięgają Lwowa, to tam jej rodzice zaprzyjaźnili się z rodziną Roszkowskich, których syn opiekuje się panią Wandą do dziś. Mąż artystki wyjechał do Anglii w trakcie wojny, więc pani Wanda na stare lata została sama. Samotność jednak jej nie doskwiera, dzięki swojemu usposobieniu zaskarbiła sobie serdeczność opiekunek. Pieczę nad nią roztacza także rodzina Roszkowskich.
Tym bardziej, że jak w jednej z rozmów zdradza pani Wanda, sposobem na długowieczność jest dobra zabawa i bostońskie walce.